sobota, 17 marca 2018

Słowiańskie koszmary - recenzja

Słowiańskie koszmary

Chciałoby się zacząć że Słowianie nie gęsi iż swój horror mają...

Romantyczna literatura przyzwyczaiła nas do sielankowego obrazu Słowian jako lud rolniczy wiodący szczęśliwe życie. Czy jednak to jedyna wizja jaka wyłania się z mroku dziejów?


Słowiańskie koszmary to zbiór piętnastu opowiadań napisanych przez szesnastu autorów to także druga, po Krwi zapomnianych Bogów, odsłona słowiańskiego horroru. Również tym razem jest to projekt wydawnictwa Horror Masakra.


Nim jednak przejdziemy do samych opowiadań antologia słowiańskiej grozy rozpoczyna się od wstępu napisanego przez Witolda Jabłońskiego. Autor stara się przybliżyć obraz Słowian jaki dominował w literaturze w poprzednich wiekach oraz wytłumaczyć dlaczego szukając słowiańskiego horroru natrafimy na pustkę. We wstępie podjęta jest próba rozprawienia się z mitem wyłącznie idyllicznego obrazu Słowian. Witold Jabłoński otwiera młodym pisarzom niejako dziewiczą drogę w gatunku słowiańskiej powieści grozy.

Przejdźmy do samych opowiadań. Każdy z autorów prezentuje swoją własną wizję opierającą się na słowiańskiej mitologii, folklorze oraz demonologi. Opowiadanie otwierające antologie to “Żółte oczy lasu” Dagmary Adewntowskiej które wpisuje się w nurt historycznego fantasy z domieszką horroru. Opowiada losy Siegfrieda który dostaje misję odzyskania szczątków biskupa sandomierskiego Romana oraz biskupa krakowskiego Lamberta którzy zostali zgładzeni przez pogan podczas jak się można domyślić tzw. “reakcji pogańskiej”.Obaj biskupi są postaciami historycznymi wzmiankowanymi w kronikach chodź ich losy są tajemnicze ze względu na to że, nie ma żadnej wzmianki o Lambercie w najstarszym katalogu biskupów krakowskich pochodzącym z XIII wieku. Jego zgon pod 1030 rokiem podaje jedynie "Rocznik kapituły krakowskiej". Sandomierz natomiast w tym czasie biskupstwa łacińskiego nie posiadał. Same kroniki nie podają też sposobu śmierci biskupów. Bogobojny Siegfried który jest przykładem średniowiecznego eposu rycerskiego przekonuje się że nie zawsze wszystko jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka oraz że wśród lasów i łąk kryją się niebezpieczeństwa o których chrześcijanom się nie śniło .

Maciej Szymczak w swoim utworze “Wróżda” odwołuje się natomiast do czasów bezkompromisowego wprowadzania chrześcijaństwa mieczem i krzyżem na ziemiach Połabian. Gdzie niszczenie świętych gajów burzyło dawny porządek a nowe zasady i nowy jedyny bóg przyniosły Słowianom śmierć, pożogę i głód. Graf Henryk plugawi święty gaj oraz zabija żercę Myślidara który tuż przed śmiercią wypowida klątwę. Czy klątwa się spełniła i graf oraz inni profani odpowiedzą za swoje czyny?Warto przeczytać to historyczne fantasy. Maciej Szymczak bardzo dobrze zaprezentował historyczne realia bardzo dobrze zarysowane zostały postacie dzięki czemu łatwo zrozumieć ich motywacje i wczuć się w nie.

Agnieszka Kwiatkowska w swoim opowiadaniu “Szeptucha” przenosi nas do bliżej nieokreślonych czasów do wsi zwanej Dymnem. Wiadomo tylko że czasy są już bliżej współczesnym niż poprzednie utwory, gdyż wieś została już schrystianizowana. Mieścinę co rok w Wigilię nawiedza Topicha i zbiera swoje wodne ofiary. Kowal udaje się do Szeptuchy mieszkającej w innej wsi po poradę w sprawie demona bo ksiądz nie jest wstanie pomóc a kolejni mieszkańcy wsi rok w rok giną.

Historyczne czasy wczesnego średniowiecza zostaną zaprezentowane również przez Katarzynę Bromirską i Mikołaja Rybackiego, znanymi szerszemu gronu z działalności zespołu Percival Schuttenbach. Ich “Svantevit” jest opowiadaniem powstałym na kanwie wydarzeń zaprezentowanych na albumie zespołu o takim samym tytule. Jest to opowieść o zdradzie oraz próby zmazania swoich win. W opowiadanie zostają wplecione teksty kolejnych utworów z płyty.

Natomiast Piotr Ferens w “Cmentarzysku Demonów” przenosi nas do nieistniejącego Imperium Lechickiego do grodu Waremhi. Zmagającego się z nie chcącą ustać mroźną zimą. Nagle przychodzi upragniona wiosna i wtedy w czasie pierwszej nadchodzącej wiosennej burzy do grodu przybywa nikomu nie znany tajemniczy wojownik ze złymi wiadomościami niecierpiącymi zwłoki. Armia papieska w walce z poganami sprzymierza się z demonem. Czy słowianie wezwą do walki swoje demony? Jaką cenę przyjdzie wszystkim zapłacić? Opowieść jest poprowadzona ciekawym językiem oraz prezentuje w ciekawy sposób wizję świata słowiańskich bogów i demonów.

Drugą grupą w antologii są opowiadania prezentujące współczesność lub nawet przyszłość i konfrontując je ze światem słowiańskich wierzeń i legend. Pierwszym przedstawicielem tej grupy jest “Baba Jaga” Anny Musiałowicz. W tej historii poznajemy zagubioną w lesie rodzinę Mariusza i Marzenę oraz ich córkę Małgosię. Zagubione małżeństwo które zgubiło gdzieś po drodze życia swoją miłość. W miejscu gdzie nie działa żadne elektroniczne urządzenie odnajdują ukojenie nie wiedzą jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić.

“W Czasie dodanym“ Marty Krajewskiej bohater opowieści Franek we współczesnym Krakowie po wypadku samochodowym zostaje obdarzony mocą prosto z legend. A jego zadaniem jest pokonać zło czające się na Krzemionkach i w ten sposób pozbyć się piętna jakie posiada jego rodzina w każdym pokoleniu.

Kolejnym zaskoczeniem dla nas okazał się tekst osadzony w powojennej przyszłości. Tomasz Krzywika w swoim opowiadaniu “Sepia” prezentuje nam doktora historii Pawła Sójkę który wraca do zniszczonych wojną rodzinnych stron które są skażone arsenem oraz niewybuchami przez co stały się zamkniętą strefą. W tak smutnym fragmencie świata w kolorach sepii w sercu odzywa się nuta starej zapomnianej wiary i dusza człowieka odnajduje spokój.

Zasługującym na wyróżnienie jest krótkie opowiadanie “Już nigdy nie spadnie tu deszcz”. Mariusza Orzeł Wojteczek przezentuje nam wizę postapokaliptycznego świata w którym nie ma wody. Poznajemy też bohatera który doprowadził do tego stanu rzeczy niespodziewanie poznając kobietę podczas deszczu, staje się ona jemu osobą zbyt bliską.

Najodleglejszego wspomnienia Honzy Vojtiska czyli autora pochodzącego z Czech prezentuje nam bardzo senne opowiadanie które zaprowadzą nas do tragicznego, intrygującego zakończenia. Narrator stara się przybliżyć swoje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Przekonujemy się co może kryć las.

Następne opowiadanie wybiegając w przyszłość cofa nas w przeszłość słowiańskich wierzeń. “Najwyższy czas, by naprawić swój błąd” Flory Woźnicy to niedaleka przyszłość na terenach Polski te same problemy co dziś szpitale którym brakuje pieniędzy na najnowsze osiągnięcia medycyny. Z drugiej strony nowe medykamenty, dopalacze dystrybuowane na prywatnym rynku. Do czego może doprowadzić połączenie narkotyków i sił przyrody tego możemy się przekonać w tym opowiadaniu.

Jedno z opowiadań które najbardziej nam przypadły do gustu to “W pełnym słońcu” Sandry Gatt Osińskiej w którym poznajemy 10 letniego Piotrusia. Chłopiec jest obarczony dość samotnym dzieciństwem a jedyną radością w jego życiu są częste podróże na rowerze. Piotruś stracił też ojca i był wychowywany tylko mamę która by przeżyć musiała bardzo dużo pracować. Chłopiec czuje się opuszczony, wszystko się zmienia kiedy wraz z mamą wyjeżdża na wakacje do cioci Renaty. Jest to smutna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca i akceptacji oraz walki z samotnością.

Do zaprezentowania zostały jeszcze ostatnie trzy opowiadania. Pierwsze z nich “A żeby Cię diabli wzięli” Krzysztofa T. Dąbrowskiego prezentuje nam jedną z przygód samozwańczego egzorcysty, który całe życie przyciąga do siebie zdarzenia paranormalne. Huber Płaszczykowski wyrusza do Płocka odwiedzić dawno niewidzianą miłość z młodzieńczych lat. Przez splot wydarzeń zostaje wciągnięty w kolejnie paranormalne wydarzenia. Tym razem możemy odczuć że autorowi zależało na stworzenie prześmiewczego obrazu egzorcystów oraz demonów i udało mu się to znakomicie. Jak to się teraz mówi - zaśmiane na głos.

Przedostatnią opowieścią jest “Dziennik Praktyk” Grzegorza Kupca który jest dla nas najbardziej zbliżoną wizją horroru słowiańskiego prezentującego czasy współczesne. Jak sam tytuł wskazuje napisano ją w formie dziennika opowiadającego wydarzenia które rozegrały się parę dni wcześniej. Makabryczna opowieść snuje nam wizję tego jak Leszy mógłby się zemścić na tych którzy chcą niszczyć las. Winni zostaną osądzeni.

Na zakończenie otrzymujemy pracę Michała Stanowskiego o tytule “Reguła niczego”. Tytuł nawiązuje do reguł jakie panują w zakonach. Poznajemy tu dziennikarza który udaje się do zakonu by pod pretekstem poznania życia zakonnego odkryć skandal oraz tajemnice które skrywa zakonny mur. Opowiadanie ma dość ciekawą oraz zagmatwaną linię fabularną. Musimy przyznać że na początku ciężko było zrozumieć nam co się właśnie stało.

Niestety nie obeszło się bez kilku wpadek: pozostawionych sobie literek i uciętych wyrazów lub brakujących liter. Opowiadania eksplorują różne podejścia do tematu więc nie wszystkie tak samo wciągały podczas lektury. Ale w tej wadzie jest też zaleta bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Bardzo spodobały nam się także słowiańskie symbole które znajdują się na kartkach pomiędzy opowieściami snutymi przez kojenych autorów.

Bardzo nas cieszy kolejne odwołanie do rodzimych wierzeń oraz folkloru. Może dzięki takiemu rodzaju tekstów kolejne osoby zainteresują się rodzimymi tradycjami oraz naszą słowiańską tożsamością. Mamy nadzieję że wydawnictwo Horror Masakra nas nie zawiedzie na tym polu i zaskoczy kolejnymi wydaniami w duchu słowiańskiej powieści grozy i tego życzymy wydawnictwu.

Tytuł: Słowiańskie koszmary

Autorzy: Dagmara Adwentowska, Maciej Szymczak, Agnieszka Kwiatkowska, Anna Musiałowicz, Marta Krajewska, Tomasz Krzywik, Piotr Ferens, Katarzyna Bromirska i Mikołaj Rybacki, Mariusz Orzeł Wojteczek, Honza Eraserhead Vojtišek, Flora Woźnica, Sandra Gatt Osińska, Krzysztof T. Dąbrowski, Grzegorz Kopiec, Michał Stonawski, Witold Jabłoński

Wydawca: Horror Masakra

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-944847-6-7

Liczba stron: 356

Okładka: miękka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz